WYWIAD Z DYREKTOREM
Czy zostanie dyrektorem szkoły było Pana marzeniem?
Moim marzeniem było zostać nauczycielem i to sprawiało mi ogromną przyjemność, byłem wtedy szczęśliwszy.
Przez 14 lat uczyłem w Zespole Szkół Menedżerskich i jestem z tą placówką po prostu bardzo zżyty. Zaraz po studiach podjąłem pracę, która nie była związana z moim zawodem nauczycielskim, a potem udało mi się tutaj znaleźć etat nauczyciela.
Następnie założyciel i właściciel szkoły, a jednocześnie dyrektor, Pan Józef Wasiak, odchodził z tej szkoły i to bardziej sytuacja wymusiła taki stan rzeczy, a nie moja ambicje, czy dążenie do celu.
Jaką drogę musiał pan przejść, aby zdobyć ten szczyt?
Drogę, ale pod jakim względem?
W sensie edukacji…
Niezależnie od tego, czy jest się nauczycielem, czy dyrektorem obowiązuje nas znajomość prawa oświatowego, czyli wszystkie zapisy dotyczące uczniów, nauczycieli, funkcjonowania szkoły. Kiedy już wiedziałem, że nastąpi zmiana, to przygotowywałem się do pełnienia tej funkcji przez pół roku. Rozmawiałem z byłym właścicielem w szczególności o tym, na co muszę zwrócić uwagę, czym się kierować. Wieczorami zapoznawałem się z informacjami ze stron internetowych kuratorium, okręgowej komisji egzaminacyjnej, a także chciałem jeszcze móc skorzystać z wiedzy i doświadczenia mojego poprzednika, by od 1 września przejąć miejsce nowego dyrektora szkoły.
lIe miał Pan lat, kiedy po raz pierwszy pomyślał o zawodzie nauczyciela?
Studiowałem w Bydgoszczy w Wyższej Szkole Pedagogicznej na wydziale historii. Wiedziałem już wtedy, że będę chciał zostać nauczycielem tego przedmiotu.
Czy mógłby Pan wymienić wszystkie przedmioty, których uczy/uczył do teraz?
Tak, to były: historia, wos, wok, etyka.
Etyki uczy Pan do dzisiaj…
Etyki uczę do dzisiaj. Są to już tylko 2 godziny w tygodniu dla łączonych klas I – IV.
Na tych zajęciach można podyskutować, porozmawiać z młodymi osobami, poznać ich spojrzenie na świat. Reprezentuję inne pokolenie, a każde pokolenie ma inny pogląd na świat.
W jakim wieku został pan nauczycielem, a w jakim dyrektorem?
Nauczycielem zostałem w wieku 26 lat, a dyrektorem 40 lat.
Pamięta Pan swoją pierwszą klasę, którą uczył?
Nie pamiętam pierwszej klasy, do której przyszedłem, w pamięć wryły mi się osoby z klasy, której zostałem wychowawcą. Doskonale ich pamiętam.
Jaka ona była?
Wspaniała jak każda. (śmiech)
A może czymś się wyróżniała?
Zaskakiwali mnie swoim zaangażowaniem i pomysłowością. Do dziś pamiętam akcję wspierania osób niepełnosprawnych, która polegała na sprawdzaniu poziomu dostosowania budynków użyteczności publicznej dla osób na wózkach inwalidzkich … Jeśli się nie mylę z 2004r.
Będąc dyrektorem ma Pan wszystko na głowie. Czy praca dyrektora jest trudna?
Moim zdaniem jest bardzo trudna, ale cieszy mnie, gdy mogę zrobić coś na rzecz szkoły.
Mógłby pan wskazać plusy i minusy pełnienia funkcji dyrektora?
Na pewno ogromnym plusem jest reprezentowanie szkoły poza nią, a do minusów należy z pewnością brak czasu dla rodziny.
Zamieniłby Pan funkcję dyrektora na rolę nauczyciela?
Gdybym wiedział,że przyjdzie na moje miejsce osoba, która będzie żyła tą szkołą, rozumiała specyfikę szkoły i nie byłby to ktoś zupełnie nowy, to chętnie bym wrócił jako nauczyciel historii, czy wos – u.
Czy ma Pan jakąś wizję szkoły?
Jasne. Moja wizja szkoła to taka, do jakiej chciałem chodzić, a nigdy do takiej nie trafiłem, w której widać inne nastawienie nauczycieli do uczniów.
W kwestii wyposażenia mam jeszcze inny obraz, ale na razie trudno jest go zrealizować, ponieważ wymaga dużych nakładów finansowych. Jestem zwolennikiem żywych kolorów. Wymarzyłem sobie takie miejsce, które byłoby kącikiem relaksu, gdzie rozbrzmiewałaby muzyka, byłoby dużo zieleni, znajdowałyby się pufy, na których moglibyście siedzieć na długiej przerwie.
Czy jest pan zadowolony z wyników uczniów od czasu, kiedy jest Pan tu dyrektorem?
Jestem ogromnie zadowolony z wyników, jakie uczniowie osiągają, np. z języka polskiego, który został zdany na poziomie 98%, języka angielskiego na poziomie 89%. To jest rewelacja. Niestety bardzo słabo wypadła matematyka. Wielu uczniów ma problem z tym przedmiotem… Współczuję, bo ja też byłem takim uczniem.
Czy Pana zdaniem wyniki w nauce latami są gorsze czy lepsze?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo każde pokolenie ma inny program nauczania i inne wymagania.
Czy zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że w szkołach prywatnych łatwiej zdobywa się oceny?
Nie, nie zgadzam się z tym. Były takie przypadki, którym nie udało się skończyć tej szkoły.
Czuje Pan presję związaną z odpowiedzialnością za uczniów jako dyrektor?
Oczywiście, że tak. Codziennie mnie to stresuje. Szczególnie, kiedy widzę, jak niektórzy wyjeżdżają samochodami po zakończonej lekcji.
To słychać wszędzie…
Przeprowadziłem już wiele rozmów na temat, powołując się na wyobraźnię jednego z kierowców, by choć przez chwilę zamienił się miejscami z tymi, którzy są pieszymi i podczas ewentualnego potrącenia niczym niechroniony.
Trzeba przede wszystkim myśleć o waszym bezpieczeństwie, a następnie o tym, żebyście przychodzili do szkoły z radością, nie czuli się dyskryminowani, poniżani.
Jakie ma pan relacje z uczniami, a jakie z nauczycielami?
To wszystko zależy od grupy, o której mówimy. Z jednymi mam lepszy kontakt niż z innymi. Są uczniowie, którzy pamiętają mnie jako nauczyciela i kontakty z nimi na pewno były częstsze, stąd znam ich lepiej. Podobnie przedstawia się sytuacja z nauczycielami. Z wieloma łączą mnie serdeczne relacje, jak np. z Panem Mirosławem Sejkowskim, gdyż współpracujemy poza szkołą w Towarzystwie Miłośników Ziemi Świeckiej.
Wiele dorosłych osób twierdzi, że nasze pokolenie jest takie ,,bardziej imprezowe”, woli palić, pić. Co Pan o tym sądzi?
To chyba naturalny proces, że starsze pokolenie będzie narzekać na młodsze. Wydaje się nam, że wiecie mniej, jednak macie pojęcie o rzeczach, o których my nawet nie słyszeliśmy. Nie uważam, że jesteście gorszym pokoleniem, niż moje lub mojej mamy. Ten świat jest tak skonstruowany, że wszystko się po prostu zmienia.
Ostatnio była dość głośna afera w sprawie dopalaczy. Co pan o tym myśli?
Nie nazwałbym tego aferą, ale zwróceniem uwagi na bardzo ważną rzecz, jaką jest życie. Czytając różne artykuły, można dojść do wniosku, że młodzież sięga po dopalacze, ponieważ jest znudzona życiem. Chce przeżyć coś nowego, widzieć coś nowego, niestety nie myśli o konsekwencjach.
Były w naszej szkole osoby, u których stwierdzono użycie narkotyków lub dopalaczy?
O dopalaczach nie wiem, ale byłbym głupcem, gdybym zakładał, że nikt tutaj nie palił papierosów. Nawet rodzicom na spotkaniach mówię, że dyrektor szkoły, który twierdzi, że u niego nie ma problemu z nałogami albo nie jest zorientowany, co się dzieje u niego w szkole, albo perfidnie kłamie. Około 2 lata temu trzech uczniów było podejrzanych o palenie marihuany. Nakazałem im przebadać się i przynieść wyniki. Jeżeli są czyści, mogą być dalej w szkole, jeżeli jednak nie – rozstajemy się. Wydaje mi się, że jest to czysty i uczciwy układ. Z trzech osób jedna się przebadała, przyniosła wyniki, które wskazywały na brak narkotyków w organizmie. Dwie osoby tego nie zrobiły. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy ktoś brał, czy nie brał. Od tego są odpowiednie służby. Natomiast wiemy, że część uczniów na pewno ma problem z alkoholem.
Sądzi Pan, że nasza placówka jest placówką tolerancyjną? Pod względem rasy, religii, orientacji seksualnej?
Powiem tak… My jako szkoła tak, natomiast jednostki które nie będą tolerancyjne, zawsze znajdą się w grupie,.
Czy znalazły się takie osoby, które były gnębione przez to, że były homoseksualne?
Kilka lat temu była dziewczyna preferującą swoją płeć. Nie przyszła na studniówkę. Zacząłem z nią rozmawiać, pytać dlaczego. Odpowiedź brzmiała: ,, No przecież Pan wie. Nie przyjdę z moją
partnerką, bo nie o to tutaj chodzi”. Nie oszukujmy się może by to dziwnie wyglądało w oczach uczni.
Powiedział Pan kilka razy, że lubi pracować z uczniami. A jak działało się Panu z osobami bardziej absorbującymi swoją nadpobudliwością?
Najczęściej okazuje się, że to oni mają wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia na etyce, ale podkreślam, że jest to zupełnie inny przedmiot niż wszystkie pozostałe. Na etyce dopuszcza się wasze zdanie, argumenty, swobodne wypowiedzi. I to powoduje, że się otwieracie. Jest to olbrzymia przyjemność rozmawiać z młodymi ludźmi, posłuchać i zrozumieć, dlaczego tak, a nie inaczej postępujecie.
Czyli postrzega Pan nasze pokolenie jako…
Jako bardzo wartościowe, które musi przejść swoją drogę życiową. Dla mnie najpiękniejsze jest to,że wśród trzech największych wartości znajdzie się rodzina. I to się nie zmienia od wielu, wielu lat.
Czy życie szkolne przekłada się na życie prywatne?
Niestety tak.
W dużej mierze?
W bardzo dużej mierze, dlatego te pierwsze dwa lata były trudne, żeby to wszystko poznać, zrozumieć, jak działa i funkcjonuje szkoła.
Teraz staram się każdą wolną chwilę spędzać z moimi dwiema córkami.
Marcelina ma 6 lat, Milena ma 4 lata, więc dla mnie jest coś fajnego, jak np. w wakacje mam jakiś dzień wolny, że nie jestem w szkole, nie pilnuję remontu. Mogę sobie wskoczyć w sandały, wziąć je na plac zabaw, powygłupiać się z nimi. Niesamowitą odskocznią był tygodniowy wyjazd nad morze.
Kątem oka zauważyłam, że w gabinecie ma Pan sporo zdjęć…
To zdjęcia rodziny: córek i żony. Starsza, Milena, jest bardziej podobna do mnie, jestem przekonany, że tak wyglądałem, jak byłem mały.
Tu jest moje zdjęcie z czasów, kiedy byłem wychowawcą. Dostałem tort z napisem ,,super wychowawca”, wtedy wszyscy obżeraliśmy się tym torem na zajęciach.
Tu jest pamiątka ze studniówki z moją klasą liceum.
A tu jest też bardzo fajne zdjęcie od Szpaka. Pewnie go kojarzysz. Nie wiem, czy się orientujecie, ale są dwa kluby piłkarskie w Hiszpanii: Real Madryt i Barcelona. Szpak bardzo kibicował Barcelonie, ja Realowi i zawsze sobie ,,dogryzaliśmy”. Na koniec szkoły przyniósł mi zdjęcie, na którym jesteśmy razem.
Z tymi zdjęciami jest mi lepiej po prostu…
Raźniej…
Tak. Co prawda one są ustawione za moimi plecami, ale ja wiem, że one tam są.
Mógłby Pan nam zdradzić coś więcej o swojej rodzinie?
A co byście chciały wiedzieć?
Marcelina ma 6 lat i chodzi do szkoły. Jestem z niej bardzo dumny dlatego, że bardzo ładnie rysuje. Angażuje się w konkursy. W zeszłym roku pojechaliśmy po odbiór nagrody do Starogardu Gdańskiego. Było dużo prac, około tysiąca dwustu, z czego 50 nagrodzono i ona się tam załapała.
To gratulacje…
W tym roku szkolnym brała udział w konkursie plastycznym ,,Pszczoły wśród nas”, zdobyła pierwsze miejsce bez podziału na kategorie wiekowe. Siedzimy na hali i wiedzieliśmy, że będzie miała wręczoną nagrodę, bo to nam prędzej powiedziano, a ona w pewnym momencie mówi: ,,Tato, ja zdobyłam najlepsze miejsce za tę pszczołę, którą rysowałam. A ty wiesz? Bo ja się pomyliłam, narysowałam kolorową pszczołę, a ona miała być żółto-czarna”. No i tak to wyszło. Nigdy nie pomagaliśmy jej w rysunkach, sama rysuje, chodzi na zajęcia plastyczne.
Natomiast Milenka jest mniejsza, ma 4 lata, chodzi do drugiej grupy w przedszkolu, więc ma swój czas, bardzo lubi tańczyć.
Zna Pan zainteresowania, marzenia córek?
Tak, oczywiście. Marcelinka co pół roku zmienia decyzje. Ona będzie piosenkarką, lekarką i po prostu łączy czasami takie rzeczy, będzie piosenkarką i okulistką jednocześnie. Natomiast Milenka jest tak mała, że dla niej marzeniem są kucyki, wszystkie kucyki MLP. Też muszę znać na pamięć je wszystkie. Nie jest dobrze, kiedy się pomylę i powiem, że jest Rainbow Dash zamiast Apel albo pomylę ją z Flaper.
A Pana hobby?
Moje osobiste marzenie, to chciałbym zwiedzić wszystkie zamki krzyżackie. Tu w Polsce zwiedziłem około 80 zamków. Jeździłem, robiłem sobie zdjęcia, bo interesują mnie zamki krzyżackie, ale fajnie by było jeździć po całej Europie i zwiedzić zamki. Brakuje na to czasu.
Posiada Pan zwierzęta?
Tak.
Jakie? Co Pana skłoniło do tej decyzji? Bo to nie jest łatwa decyzja.
(śmiech) To mnie nie skłoniło, to mnie nie skłoniło … To jest kot. Na początku miał dostać na imię Puszek, a wyszło Puszkin. Proszę nie kojarzyć z rosyjskim pisarzem, po prostu Puszkin jest od Puszka. Moja żona wzięła tego kota. Pewnej kobiecie okociła się kotka, było ich dużo i moja żona wzięła jedno. Dzieci były zachwycone i tak już został. Więc ja … musiałem po prostu go zaakceptować, Nie mówię, że czasami nie jest to denerwujące, jak na przykład o drugiej w nocy on gdzieś biega, bo się wyspał i bawi się orzechem po kafelkach, budzi. Natomiast to jest zwierzak, inaczej skonstruowany. Dzieci są zachwycone, dbają o niego, noszą go.
Wiąże Pan przyszłość tej szkoły ze swoimi dziećmi? Czy chciałby Pan, żeby prowadzenie szkoły przejęła któraś z córek?
Nie, jeżeli nie będzie godnie, nie będzie tego potrafił robić nie będzie tego czuło. Mam bardzo emocjonalny stosunek do szkoły uważam, że jeżeli moje dzieci nie podołałyby temu zadaniu, byłbym tego świadomy, to na pewno nie zgodziłbym się na takie rozwiązanie. Mogłaby być to zupełnie obca osoba, ale zaangażowana, której zależałoby, to byłoby lepsze rozwiązanie. Moje dzieci by się obraziły, trudno, to trzeba po prostu czuć, lubić.
Żałuje Pan czegoś w życiu?
Oj tak.. Kilku rzeczy. Przeprosiłbym paru ludzi. (śmiech) Czasami, się coś powie, zrobi, nie mając pełnej wiedzy o sytuacji. Potem okazuje się , że niestety ta osoba miała rację albo to zupełnie inaczej wyglądało… i wtedy jest głupio. życie nauczyło mnie, żeby nie wyciągał pochopnych wniosków. Czasami naprawdę milczenie jest złotem, lepiej ugryźć się w język, poczekać aż・ opadną emocje, bo one są złym doradcą. Z natury rzeczy jestem bardzo impulsywny, wybuchowy, wiem staram się nad tym panować.
Czy chciałby coś jeszcze dodać, opowiedzieć…
Chciałbym tylko podkreślić, że miałem ogromne szczęście do ludzi, których poznawałem. W Bydgoszczy spotkałem naprawdę bardzo fajnych kolegów, koleżanki. Pamiętam, Magdę i Marka, którzy siedzieli na matematyce obok mnie. Wiedzieli, że jestem słaby z matematyki, liczyli mi zadania. To trwało do do momentu, kiedy się okazało, że wykonali zadania dla mnie, a sami nie zdążyli zrobić dla siebie. Matematyka była dla mnie ogromną męczarnią w szkole, a w technikum było jej dosyć dużo. Potem pamiętam układ z wychowawcą, na mocy którego odpuścił mi matematykę i powiedział, że jak się przygotowuję do matury z historii, to mogę tej matematyki uczyć się na swoim poziomie. Na pracy klasowej liczyłem tylko te zadania, które były w zeszycie, więc to mnie ratowało. Później na studiach też poznałem bardzo fajnych ludzi. Śmiało mogę stwierdzić, że jestem szczęśliwym człowiekiem.
Dziękujemy za rozmowę, życząc udanej współpracy z nauczycielami i uczniami.
O SOBIE
DOMINIKA NOWACKA
1.Uważasz, że przyjaźń damsko – męska istnieje?
Nie, ponieważ to zawsze kończy się zakochaniem.
2. Masz swój wyznaczony styl?
Nie wiem. Może to, że chodzę bez makijażu?
3. Masz jakieś swoje rytuały?
Codzienna herbata w termosie.
4. Wolisz rzeczy kolorowe czy bardziej stonowane?
Stonowane
5. Chciałabyś coś w sobie zmienić?
Wszystkie niedoskonałości ciała.
6. Jesteś przywiązana do jakiejś rzeczy tak, że nie mogłabyś jej wyrzucić?
Tak, bransoletki, ponieważ każda coś znaczy.
7. Książka lub film, która na zawsze zostanie w twojej pamięci.
‘Ania z Zielonego Wzgórza’ i ‘Zostań jeśli kochasz’
8. Wierzysz w przesądy?
Nie.
10. Jesteś zorganizowaną osobą?
Myślę, że tak. Staram się nieć wszystko uporządkowane.
11. 5 piosenek, które możesz słuchać przez cały czas i Ci się nie znudzą?
Adele – Hello; Ed Sheeran – Lego House; One Direction – Fireproof, Moments; John Legend – All of me
ANETA CIEPLUCH
1. Jaki film mogłabyś oglądać do końca życia?
’Jeden dzień’, 'Sala Samobójców’
2. Bez czego nie wyszłabyś z domu?
Bez telefonu.
3. Ulubiony serial?
’Pierwsza miłość’
4. Pięć ulubionych piosenek?
Myslovitz – Dla ciebie; Grubson – Naprawimy to; Joan Jett – I love Rock n’ Roll; Dash Berlin feat Emma Hevitt – Waiting
5. Ulubiony kosmetyk?
Tusz Maybelline Volume Express One by One Satin Black.
6. Ulubione słodycze?
Wszystko oprócz marcepanu i chałwy.
JULIA WIEPRZOWSKA
1. Dlaczego zaczęłaś trenować piłkę nożną?
Miłością do piłki zaraził mnie starszy kuzyn kilka lat temu. Od tamtego czasu często grałam w piłkę, ale dopiero od sierpnia trenuję.
2. Co ci się w niej najbardziej podoba?
” Piłka nożna to lekarstwo na lęk, strach. Powód do emocji. Adrenalina, ryzyko”
3. Ulubiony film?
’Po prostu walcz”, „Gwiazd naszych wina’
4. Morze czy góry?
Morze!
5. Ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej piosenki, słucham tego co mi wpadnie w ucho 🙂
6. Masz plany na przyszłość?
Jakieś tam plany są, co prawda w ogóle nie związane z dziennikarstwem. Chciałabym kiedyś pracować w przedszkolu.
EMILIA MAŁECKA (EJMI)
1. Ulubiony kolor?
Czarny, biały, fioletowy, pudrowy róż.
2. Ulubiony zwierzak?
Pies, wilk, żółw.
3. Jakiego gatunku muzyki słuchasz?
Pop.
4. Twój idol to?
Selena Gomez, Ariana Grande, Justin Bieber, One Direction.
5. Co lubisz jeść?
Wata cukrowa, naleśniki, cukierki miętowe, frytki, owoce, warzywa.
6. McDonald czy KFC?
KFC.
7. Ulubiona bajka?
’Kraina lodu’
8. Ulubiony gatunek filmu?
Komedie, horrory, wyciskacze łez.
9. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Telefon, czytanie, oglądanie seriali na komputerze.
10. Masz zwierzaki? Jakie?
Psa, Vero 10 l.
11. Jesteś rannym ptaszkiem czy porannym leniuchem?
Rannym ptaszkiem.
12. Ulubiona piosenka?
Selena Gomez – Perfect; Justin Bieber – One Less Lonely Girl; One Direction – Infinity; Ariana Grande – Snow In California.
13. Muzyka czy taniec?
Muzyka.
14. Tusz czy lakier do paznokci?
Lakier do paznokci.
MAGDA ANGIELCZYK
1. Wzorujesz się na kimś kupując ubrania?
Czasem, staram się mieć swój własny styl, ale zdarza się, że moim wzorem są zagraniczne modelki.
2. Jak wyglądałyby twoje wymarzone wakacje?
Wyjazd do Londynu, Nowego Yorku lub Los Angeles.
3. Gdybyś mogła zmienić 3 rzeczy w 21 wieku, to co byś zmieniła?
– Na pewno zachowanie niektórych ludzi,
– Tańsze bilety na koncerty,
– Tańsze jedzenie;
4. Jeżeli mogłabyś być bohaterką jakiejś książki to jakiej?
Will Grayson.
5. Jeśli miałabyś do końca życia słuchać jednej piosenki, jaka by to była ?
One Direction – Best Song Ever, Story Of My Life.
6. Masz jakiś ulubiony czas, miesiącu lub porę roku?
Zima.
7. Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa?
Banany, idole, internet, muzyka, seriale.
8. Jaki gatunek filmów lubisz najbardziej?
Dramaty.